Pierwsza miłość, pół wieku razem i jedenaście powodów do szczęścia

Pierwsza miłość, pół wieku razem i jedenaście powodów do szczęścia

ZÅ‚oci, Diamentowi i Å»elaźni jubilaci z gminy Gdów zostali odznaczeni Medalami za DÅ‚ugoletnie Pożycie MałżeÅ„skie przyznanymi przez Prezydenta RP. Odznaczenia przekazaÅ‚ im wójt Zbigniew Wojas. Za 50, 60 a nawet 65 lat pożycia małżeÅ„skiego otrzymali gratulacje wraz z bukietami kwiatów.

WÅ›ród zacnego grona znaleźli siÄ™ paÅ„stwo MARIA I MARIAN MALARCZYKOWIE , którzy podzielili siÄ™ z nami receptÄ… na udany zwiÄ…zek, trwajÄ…cy już pół wieku.
Pani Maria wyszÅ‚a za mąż zaraz po skoÅ„czeniu szkoÅ‚y, a potem zajmowaÅ‚a siÄ™ dziećmi. Obecnie jest soÅ‚tyskÄ… wsi Hucisko i przewodniczÄ…cÄ… tamtejszego KoÅ‚a GospodyÅ„ Wiejskich.

– Jak wspomina Pani pierwszy etap tej młodzieńczej miłości?

– ChodziÅ‚am do SzkoÅ‚y Podstawowej w Dobranowicach, a mąż byÅ‚ ze SÅ‚awkowic. Pewnego dnia, gdy wracaÅ‚am ze szkoÅ‚y do domu do Huciska, napotkaÅ‚am dwóch chÅ‚opaków. Zaczęło siÄ™ od sÅ‚owa do sÅ‚owa. Potem byÅ‚a przerwa w znajomoÅ›ci, bo byÅ‚am w Ã³smej klasie, wiÄ™c nie byÅ‚o czasu na myÅ›lenie o chÅ‚opakach. KiedyÅ› zobaczyliÅ›my siÄ™ u mnie na Hucisku i przypadliÅ›my sobie do gustu, wiÄ™c zaczÄ™liÅ›my siÄ™ ze sobÄ… spotykać. Te nasze spotkania trwaÅ‚y trzy lata, a jako osiemnastolatka wzięłam z nim Å›lub. Szczerze mówiÄ…c, nie wszyscy wróżyli nam dobrze, ze wzglÄ™du na nasz mÅ‚ody wiek. Nie żaÅ‚ujÄ™ mojej decyzji. Przy pomocy Bożej, dziÄ™ki wzajemnemu zaufaniu, wzajemnej miÅ‚oÅ›ci i wyrozumiaÅ‚oÅ›ci udaÅ‚o nam siÄ™ dojść do tych piÄ™knych chwil.

– Czyli miłość od pierwszego wejrzenia…

– Tak, to byÅ‚a zarówno jego, jak i moja pierwsza miÅ‚ość. Od razu wpadliÅ›my sobie w oko i wiedziaÅ‚am, że to ten jedyny.

– Å»yliÅ›cie PaÅ„stwo w zupeÅ‚nie innych czasach, gdzie mogliÅ›cie siÄ™ spotkać na tzw. randki?

– ChodziliÅ›my wspólnie na spacery, a także widywaliÅ›my siÄ™ w domu. Moi rodzice szybko poznali Mariana i polubili go od razu. To nie byÅ‚y jednak schadzki, jak te współczesne. CzÅ‚owiek byÅ‚ kontrolowany przez rodziców i trzeba byÅ‚o siÄ™ stawić w domu na wyznaczonÄ… godzinÄ™. SpotykaliÅ›my siÄ™ też na dożynkach, zabawach wiejskich. Marian miaÅ‚ wtedy motor, wiÄ™c jeździliÅ›my na wycieczki. Po trzech latach siÄ™ oÅ›wiadczyÅ‚, a Å›lub wziÄ™liÅ›my 25 sierpnia 1973 roku.

– Zdradzicie PaÅ„stwo szczegóły waszego Å›lubu i wesela?

– Åšlub braliÅ›my w koÅ›ciele w Dziekanowicach. Uroczystość weselna byÅ‚a u mnie w domu, zaprosiliÅ›my 130 osób. ByÅ‚o lato, wiÄ™c bawiliÅ›my siÄ™ na polu przy muzyce orkiestry. ÅšwiÄ™towaliÅ›my trzy dni – w sobotÄ™ byÅ‚o wesele, w niedzielÄ™ poprawiny, a w poniedziaÅ‚ek jeszcze bawiliÅ›my siÄ™ z sÄ…siadami przed domem. Same niesamowite wspomnienia mam z tego okresu… Potem przyszedÅ‚ czas na macierzyÅ„stwo.

– Spoglądam na portret wiszący na ścianie, zgaduję, że ta liczna grupa to potomstwo?

– Mamy piÄ™cioro dzieci – trzy córki i dwóch synów. Na portrecie znajduje siÄ™ nasze jedenaÅ›cie powodów do szczęścia, dzieci wraz z wnukami. Moja najstarsza córka nazywa siÄ™ Aneta i ma 50 lat.

– Jak obchodziliÅ›cie w rodzinie 50-lecie Å›lubu?

– ByÅ‚a to przepiÄ™knie zorganizowana uroczystość i nie mogÅ‚am siÄ™ powstrzymać od Å‚ez, naprawdÄ™ mnie to poruszyÅ‚o. MszÄ™ Å›wiÄ™tÄ… mieliÅ›my zamówionÄ… w koÅ›ciele w Dziekanowicach, a potem odbyÅ‚o siÄ™ maÅ‚e przyjÄ™cie dla rodziny i naszych drużbów. ByÅ‚o zaproszonych okoÅ‚o 40 osób. Natomiast to, co siÄ™ wydarzyÅ‚o zanim pojechaliÅ›my do koÅ›cioÅ‚a, przeszÅ‚o ludzkie pojÄ™cie. Dzieci przygotowaÅ‚y nam wspaniaÅ‚Ä… niespodziankÄ™. Nagle pod domem pojawiÅ‚a siÄ™ orkiestra i na polu rozbrzmiaÅ‚a weselna muzyka. To jeszcze nic! Potem usÅ‚yszaÅ‚am konie, myÅ›laÅ‚am, że to sen, gdy biaÅ‚a bryczka wjeżdżaÅ‚a na nasze podwórko, a z tyÅ‚u niej siedzieli druhna i drużba. RozpÅ‚akaÅ‚am siÄ™, bo nie spodziewaÅ‚am siÄ™ tego. TÄ… karetÄ… udaliÅ›my siÄ™ do Dziekanowic, niczym w bajce. WisienkÄ… na torcie okazaÅ‚ siÄ™ prezent od naszych dzieci – wykupili nam wczasy w Krynicy-Zdroju. Bardzo byliÅ›my zadowoleni i byÅ‚o to dla nas duże przeżycie. OczywiÅ›cie, wspominaliÅ›my nasz Å›lub i mÅ‚odość…

– Co dokładnie wspomina Pani najmilej?

– Po Å›lubie gdy urodziÅ‚y siÄ™ dzieci, byÅ‚am bardzo szczęśliwa. Nie mogÅ‚am siÄ™ doczekać narodzin pierwszej mojej córki, nawet sÄ…siadki siÄ™ Å›miaÅ‚y, że lalkÄ™ mam w poduszce, bo tak byÅ‚am podekscytowana tym wszystkim. Z mężem spÄ™dzam do tej pory same pozytywne chwile. Jest tak, jak w każdym małżeÅ„stwie – sÄ… wzloty i upadki.

– Jakim wyzwaniom musieliście sprostać jako młode małżeństwo?

– Na poczÄ…tku nie byÅ‚o tak sÅ‚odko. Mąż pracowaÅ‚ sam, kiedy ja zajmowaÅ‚am siÄ™ domem i dziećmi. Pomimo że niczego nam nie brakowaÅ‚o, to nie zawsze byÅ‚o Å‚atwo zwiÄ…zać koniec z koÅ„cem. Dzieci chodziÅ‚y do szkół w oddalonych od nas miejscowoÅ›ciach, wiÄ™c to też byÅ‚y koszty. Kiedy mąż zÅ‚amaÅ‚ nogÄ™, to na szczęście mogÅ‚am liczyć na pomoc i wsparcie moich dzieci. Natomiast nie pamiÄ™tam żadnych najtrudniejszych chwil. Zawsze z mężem przechodziliÅ›my wszystko przy swoim boku i mogliÅ›my na siebie liczyć. U nas jest zgrana caÅ‚a rodzina. Nie ma niedzieli, żeby siÄ™ nie spotkać.

A to które z cech doceniacie PaÅ„stwo u siebie najbardziej?

Maria Malarczyk: – Mąż jest przede wszystkim bardzo pracowity czÅ‚owiek. Doceniam jego dobroć i opiekuÅ„czość. Mąż to także niezÅ‚y tancerz i Å›wietnie gra na akordeonie. Nie mam na co narzekać, bo żyjemy w szczęśliwym małżeÅ„stwie.
Marian Malarczyk: – Maria jest dobrÄ…, miÅ‚Ä… i kochajÄ…cÄ… żonÄ…, matkÄ… i babciÄ…. Także jest Å›wietnÄ… tancerkÄ….

Czy mają Państwo pomysł na długie życie?

Maria Malarczyk: – Z Bożą pomocÄ… i wzajemnym uczuciem wszystko jest możliwe. Od czasu do czasu przypominamy sobie sÅ‚owa przysiÄ™gi, czyli że nie opuÅ›cimy siebie aż do Å›mierci.

– Skoro Państwo możecie pochwalić się 50-letnim stażem małżeńskim, to jaką radę dalibyście młodym parom?

Maria Malarczyk: – Kluczowa jest wyrozumiaÅ‚ość dla partnera, partnerki. Kolejnym filarem każdego zwiÄ…zku powinno być zaufanie. A wszystko trzeba zespalać miÅ‚oÅ›ciÄ…. OczywiÅ›cie przypominać sobie przysiÄ™gÄ™ małżeÅ„skÄ…. Powinno siÄ™ pielÄ™gnować zwiÄ…zek i być miÅ‚ym jeden dla drugiego.
Marian Malarczyk: – Przy takim stażu jak nasz, trzeba pamiÄ™tać, że jedna osoba musi ustÄ™pować drugiej. W naszym małżeÅ„stwie tÄ… osobÄ… jestem ja. MuszÄ… sobie wzajemnie ulegać, znaleźć kompromis, bo inaczej nic z tego nie bÄ™dzie. MiÅ‚ość to nieÅ‚atwe uczucie, należy o nie nieustannie dbać.

Rozmawiała: Gabriela Stoch

Autor: Redaktor1

Udostępnij post na:

Skip to content